Zacznę od tego, że główny trzon tego tekstu to tłumaczenie artykułu dr Jarmo Kotilaine’a na temat problemów żywnościowych w rejonie Zatoki Perskiej. I od tego, że w nagłówku tego artykułu, jest adres emailowy do niego: j.kotilaine@ncbc.com , gdyby „ktoś” chciał zrobić z nim wywiad, np. w formie kilku pytań wysłanych pocztą elektroniczną. Nie wiem, czy to poskutkuje, ale co tam. Nie takie numery już robiliśmy.
Zanim dojdę do tłumaczenia, muszę skreślić kilka akapitów wstępnych.
Przytoczę tu cytat ze znanej piosenki Stanisława Klawego, z polskim tekstem, z burzliwych lat 80-tych ubiegłego stulecia: „Gaście światła, obywatele, elektrownie czekają na prąd. Lepsza przyszłość naszym jest celem. Lepiej będzie widoczna stąd.” Po to aby, pochwalić się moją wredną parafrazą z pierwszej hybrydowo-mutanckiej dekady wieku obecnego, czyli z dnia dzisiejszego: „Co drugiego kartofla, puszyści Słowianie, odmawiajcie sobie. Głodujący Bahrain czeka na skrobię ...”. Nie ma rytmu, ale jest rym.
Chciałem najpierw nadać temu tekstowi inny tytuł: „Zdrada dr Kotilaine’a czyli obowiązkowe kontyngenty dla głodującego Bahrajnu.” Wybrałem tytuł, który widać w nagłówku, żeby nie powtarzać niektórych słówek i żeby podsunąć tu krypto-reklamę fascynujących tekstów pana Stalagmita (zamieszczonych w internetowej Szkole nawigatorów) na temat gospodarki starożytnej śródziemnomorskiej jak również bliskowschodniej tego właśnie obszaru, Bahrajnu i wybrzeży Zatoki Perskiej. Co ciekawe, tłumaczenie, które poniżej dziwnie „rymuje się” z jego pamiętnym tekstem o starożytnym handlu w tym właśnie rejonie. Strasznie mnie to nakręciło ...
Jeśli mam napisać coś o samym autorze to to, że moja złośliwości poetycka, nie jest ona bynajmniej adekwatna do miary, jaką trzeba by oszacować, znanego, przynajmniej w „niektórych kręgach”, badacza historii gospodarczej 17-wiecznej Rosji i Syberii, dr Jarmo Kotilaine’a, pisarza przemilczanego i skazanego na zapomnienie, być może jako zdrajcy, który najpierw zdradził europejską akademię ujawniając swoje analizy na temat dojenia „woziwody Europy” czyli Rosji Iwana Groźnego i jego następców, a potem przez przyjęcie oferty nie do odrzucenia, intratnej pozycji w ważnej organizacji finansowej i to wcale i w ogóle nie unijnej ani brytyjskiej (chyba), ani jankeskiej, lecz o zgrozo … muzułmańskiej.
Jest on dziś głównym ekonomistą NCB Capital (of the National Commercial Bank Arabii Saudyjskiej), czyli pełni funkcję podobną do funkcji Stratigosa na dworze bizantyńskich cesarzy. Ufundowany w 2007 jako gałąź bankowości inwestycyjnej i zarządzania zasobami, NCB Capital udziela swoim klientom porad w dziedzinie zintegrowanych usług inwestycyjnych. Dziś jest on największym Administratorem Zasobów w Królestwie Arabii Saudyjskiej i największym Zarządcą Zasobów zgodnych z prawem Shariatu w skali globalnej posiadającymi wartość 75 billionami SAR-ów(Saudi Arabian Rial - waluta saudyjska). Nie przesadzimy zatem, jeśli porównamy NCB Capital ze średniowiecznym dworem bizantyńskim.
Nie kto inny, ale pan Krzysztof Laskowski zwrócił moją uwagą na dr Kotilaine’a, pod tekstem Coryllusa „Korzenie Europy. Kilka powierzchownych refleksji”, za co mu szczerze dziękuję. Onyx zaś zaskarbił sobie moją wdzięczność podając kilka linków do jego historyczno-ekonomicznych tekstów. Dzięki nie mu znalazłem również ten tekst, którego fragmenty przetłumaczyłem. Rosyjskich tekstów Kotilaine’a jeszcze nie przeczytałem, ale nawet powierzchowne prześlizgnięcie się po spisie treści lub po pierwszych zdaniach akapitów robi wrażenie.
Dodam jeszcze, że zdrajca Kotilaine ma na co zasłużył. Wikipedia ani polsko-języczna ani angielsko-języczna nic o nim nie wie. Wylądował zasłużenie „w Tartarze”. Po nazwisku i sympatycznym, szwejkowym niemal portrecie dostępnym w sieci, wnioskuję, że jest fińskim gourmetem.
No i oczywiście smakoszem treści ekonomicznych i historycznych. Być może on wcale zdrajcą nie jest, ani nie jest traktowany na Bliskim Zachodzie i Dalekim jako taki, ale jakoś muszę sobie wytłumaczyć brak jakiejkolwiek informacji na jego temat we wszystko-wiedzącej wikipedii. Wiem o nim tyle, co wyczytałem pod wyżej wymienionym linkiem i co zobaczyłem w dostępnych w sieci publikacjach. Mimo, że to niewiele, to widać jednak, że mamy tu do czynienia z pewnością z człowiekiem sukcesu, który z pozycji akademickiej wskoczył na poziomo, który nam trudno określić, ale z pewnością znacznie wyższy niż tzw. akademia. I nawet nie musiał „biec szybciej”, jak doradzała Alicji w krainie czarów pokrętna królowa po drugiej stronie lustra, dokładniej na szachownicy. Dlatego niemal jestem pewien, że moje złośliwości nie dosięgną nawet jego podeszw, zaś on nigdy się o nich nie dowie.
Ponieważ jeden z wątków w wyżej wymienionym tekście Coryllusa dotyczył tzw. imigrantów i ogólnie muzułmanów w Europie, pomyślałem sobie, że w dyskusji pod jego tekstem, trzeba by wstawić kilka zdań Kotilaine’a na temat bliskowschodni. Znalazłem w jakichś przypisach w google books tytuł jego artykułu „Bridging the Food Gap” z jakiegoś periodyku o wyraźnie arabskim skrzywieniu. Za tym tropem poszedłem. No i proszę, podaję państwu tłumaczenie krótkiego wstępu i nagłówków poszczególnych rozdziałów obszernego artykułu autorstwa tegoż jegomościa. Ja się kompletnie nie znam na analityce ekonomiczno-rolniczej, dlatego spodobało mi się, bo coś z tego tekstu zrozumiałem. A to, co zrozumiałem, albo, jak mi się zdaje, zrozumiałem, przybrało w mojej chorobliwie podejrzliwej wyobraźni kształt owej powyższej zjadliwości wyrażonej w parafrazie niepokornej piosenki pana Klawego.
Teraz tłumaczenie i link do tekstu angielskiego:
Dr Jarmo Kotilaine (j.kotilaine@ncbc.com)
„Wypełniając przepaść żywnościową” („Bridging the Food Gap”) (http://www.gulfbase.com/ScheduleReports/GCC_Agriculture_Sector_March2010.pdf)
„Wstęp: W obliczu gwałtownego przyrostu naturalnego i ekonomicznej ekspansji, bezpieczeństwo żywnościowe przedstawia się jako nagląca troska polityczna w rejonie Zatoki Perskiej. W reakcji na ten problem, rolnictwo w tym regionie jest przekształcane przez odchodzenie od samowystarczalności żywnościowej, obecnej w latach 70 i 80 ubiegłego stulecia, na korzyść bezpieczeństwa żywnościowego zdefiniowanego szerzej. Przy skrajnych wewnętrznych ograniczeniach zasobów, GCC (Gulf Cooperation Council, Rada Współpracy Zatoki Perskiej) dąży do outsourcingu produkcji rolnej przez zdobywanie ziemi poza swoim terytorium. Jednak, cel ten nie likwiduje potrzeby większej efektywności i długoterminowej wydajności własnego rolnictwa.
Streszczenia rozdziałów tego artykułu:
Kraje GCC przesuwają rolnicze priorytety z samowystarczalności ku bezpieczeństwu żywieniowemu.
Rolnictwo dostarcza tylko ok 1%-4% budżety krajów GCC, zaś ich odpowiedniki (czytaj rywale, Indie, Chiny) wchodzące na rynki osiągają 10%-20% wkładu rolnictw do swych budżetów.
Rosnąca konsumpcja i ceny w ostatnich kilku latach zmusiły GCC do skupienia się na rolnictwie.
Gwałtownie rosnące populacje i konsumpcja na głowę są kluczowymi motorami wzrostu konsumpcji żywności w krajach GCC.
Niewielka ilość uprawnej ziemi i wody ograniczały wzrost rolnictwa w GCC.
Ograniczone zasoby wody ograniczały ekspansję upraw do koniecznego minimum.
Poziom wody w regionie spadł znacznie w ostatnich latach.
Wzrost zbiorów rolnych, zwłaszcza w Arabii Saudyjskiej, w ostatniej dekadzie pomógł w zwiększeniu produkcji zboża.
Region GCC, znajdujący się już pośród największych importerów żywności, zwiększy jeszcze import produktów rolnych w przyszłych latach.
Wzrastająca konsumpcja w skali globalnej i wzrost produkcji biopaliw z ziaren zbóż doprowadziły do zmienności cen rolniczych towarów.
Inflacja cen żywności w okresie 2007-2008 była głównie wywołana przez strukturalne niedopasowanie popytu do podaży.
Stosowanie kukurydzi i rapspeed (nie umiem przetłumaczyć)
do produkcji etanolu i biodiesla było kluczonwym czynnikiem w inflancji 2007-08.
Poziomy rolniczej giełdy spadały nieustannie od trzech dekad w głównych krajach konsumenckich takich jak USA.
Przy ich zależności od importu, kraje GCC są znacząco narażone na inflację i ryzyko ilościowe.
Prawie wszystkie kraje GCC doświadczyły wzrostu cen żywności w tempie niespotykanym i podwojonej inflacji osiągającej w okresie 2007-2008.
Rosnący popyt na żywność, zwłaszcza w Chinach i Indiach, naraża GCC na znaczne ryzyko.
GCC importuje większość ryżu z Indii i Pakistanu, które doświadczają wzrostu wewnętrznego zapotrzebowania.
Silna fiskalna pozycja GCC pozwoliła im na przeniesienie produkcji rolnej za granicę.
Rozwijające się kraje były świadkiem inwestycji sięgających $20-30 bilionów w ciągu ostatnich kilku latach.
Kraje GCC zachęcają prywatnych producentów do zdobywania ziemi za granicą (overseas – za morzami).
Wzrastające inwestycje zachęcało ekonomie takie jak Sudan (sic!) do dalszego przyciągania inwestorów.
Zdobywanie zagranicznych upraw naraża GCC na znaczne ryzyko geopolityczne i klimatyczne.”
Kilka streszczeń pominąłem, ale to zdaje mi się wystarczy. Przyciąganie inwestorów w Sudanie np. inwestorów muzułmańskich przez powiększanie zasięgu prawa Shariatu metodami militarnymi, mówiąc nieprzyzwoicie oględnie. Jest to analiza z roku 2008. 6 lat później wybuchła wojna hybrydowa na Ukrainie. Znowu moja wybujała wyobraźnia podsuwa mi obraz żyznych pól ukrainnych i naszych. Z pewnością przesadzam. To Anglicy, Holendrzy i Niemcy kontrolują ten teren. Ale nie umiem odsunąć od siebie tych skojarzeń.
I jeszcze na koniec w apendiksie jest analiza inwestycji grupy BinLaden*. Klan BinLaden nie zniknął z powierzchni ziemi, wraz ze śmiercią Osamy. Dlaczego by klany-organizacje finansowe nie miałby mieć swego zbrojnego ramienia, tak jak Gazprom? Nadto wszystkie wróble w necie ćwierkały natomiast o wspólnych interesach Bushów i BinLadenów, przynajmniej o kontach jednych i drugich w tych samych bankach.
*”In August 2008, the BinLaden Group signed an agreement to invest at least USD4.3bn, on behalf of a group of 15 Saudi investors known as the Middle East Foodstuff Consortium, to develop 500,000 ha of rice farmland in Indonesia. The aim is to produce basmati for export to Saudi Arabia, reportedly using Saudi seeds. On 14 August 2008 the BinLaden Group signed a memorandum of understanding with the Sultra provincial government, under which the BinLaden Group will be "provided" with 80,000 ha of land. The Jakarta Post reports that the BinLaden Group will also "acquire" land in the Merauke Regency of Papua Province. The investment plan runs to USD43mn per 5,000 ha and implementation was to start after Ramadan in 2008. Local partners include Medco (oil and mining), Sumber Alam Sutera (hybrid rice seeds) and Bangun Cipta Sarana (construction). The Saudi rice venture is part of a larger agricultural development project involving a total of 1.6m ha for not only rice but also maize, sorghum, soya beans and sugar cane, much of which will be converted to biofuels. The BinLaden Group owns a 15% stake in the Indonesian oil palm plantation and mining conglomerate Bakrie & Brothers.”